Pamiętam mój pierwszy kontakt z szydełkiem. Miałam wtedy jakieś 8-9 lat i pani na technice kazała przynieść włóczkę i szydełko. Pokazała nam potem dwa podstawowe sploty: łańcuszek i półsłupek. Pamiętam też, że łańcuszek zrobiłam tak długi, że ta sami pani od techniki zażartowała, że można by na tym sznureczku z dziesięć samochodzików pociągnąć. Przy półsłupku zaś wyszedł mi taki mały kapelusik (znowu żart ze strony pani, że chyba ocieplacz na nos na zimę), do dziś nie wiem, jakim cudem (to znaczy wiem, ale tylko się z Tobą droczę :P)
Od tamtej pory szydełko do mnie wracało co jakiś czas, potem znowu je odkładałam, potem odkrywałam na nowo. Chcę podzielić się z Tobą moimi przemyśleniami i spostrzeżeniami, a także udzielić kilku rad i wskazówek, które być może ułatwią Ci początki.
Rada pierwsza – dobierz odpowiedni rozmiar szydełka do włóczki.
Na początek dobrze jest użyć rozmiaru szydełka, który sugeruje etykieta włóczki. Jak już nabierzesz wprawy, będziesz mogła/mógł kombinować z rozmiarami, aby osiągnąć konkretny efekt. Więcej na ten temat przeczytasz w poście „Udane swatanie, czyli rzecz o rozmiarach”.
Rada druga – zwróć uwagę na to, by oczka łańcuszka były równe.
Zasada „krzywo, prosto, byle ostro” się tutaj nie sprawdza. Jeżeli oczka będą równe to i robótka będzie lepiej wyglądać. A żeby tak było, to …
Rada trzecia – pilnuj napięcia nitki.
Zbyt mocno napięta – ścieg będzie zbyt ścisły. Zbyt luźno – słupki będą nierówne lub rozlazłe. Wymaga to trochę wprawy, ale cóż, trening czyni mistrza, więc do dzieła…
Rada czwarta – pilnuj oczek i nie przejmuj się tym, że musisz coś spruć.
Ból, który towarzyszy pruciu połowy robótki, bo nie zauważyło się sporego błędu, jest paskudny. Plujesz sobie potem w brodę, że nie zauważyłaś/łeś, że liczba oczek się nie zgadza. Jeżeli błąd jest niewidoczny – odpuść sobie. Jednak jeżeli psuje końcowy efekt – nie ma wyjścia, trzeba wrócić do tego miejsca, gdzie się kopnęłaś/kopnąłeś. I nie bierz tego do siebie. Wszystkim robótkarzom to się zdarza 😄 Jeżeli zaczynasz od długiego łańczuszka, zaznacz sobie, np. co dwudzieste oczko. Będzie ci potem je łatwiej policzyć.
Rada piąta – lepiej mieć za dużo, niż za mało włóczki.
Nie raz mi się przytrafiło, że źle oszacowałam ilość włóczki do projektu i wtedy albo trzeba było kombinować z innym kolorem albo domawiać (czas i kasa za przesyłkę). Pamiętaj też, że nawet jeżeli zamówisz ten sam kolor u tego samego dostawcy, może się on trochę różnić w zależności od partii. Dlatego warto zapisać sobie numer partii (lot number) z etykiety i zapytać dostawcę, czy jeszcze tę partię ma.
A najlepiej zamówić ze dwa motki więcej 😉
No. To teraz, skoro już masz kilka cennych rad w kieszeni, zapraszam do posta „Jak zacząć, czyli podstawowe sploty”.