I wyszło szydło z worka… czyli czego potrzebujesz, aby zacząć szydełkować? – Narzędzia i gadżety

Zakupy… Zakupy, zakupy, zakupy… Która z nas ich nie kocha? Kochamy je wszystkie, chociaż każda na inny sposób i każda koca kupować co innego. 

Nie jarają mnie ubrania, umiarkowanie lubię kupować buty, obok biżuterii, perfum i kosmetyków przechodzę obojętnie, chyba, że potrzebuję. Książki. Książki i włóczki to inna historia.

Dziękuję dobremu losowi, za możliwość zakupów przez internet, bo inaczej dawno bym zbankrutowała, a tak, wkładam do koszyka wszystko, co mi wpadnie w oko, robię selekcję albo po prostu zostawiam tak do następnego razu. I mam czas na zastanowienie, czy to faktycznie dobry pomysł, żeby kupować kolejne dwa motki Yarn Art Alpine, skoro mam ich z 6 sztuk, które czekają na odpowiedni projekt albo kolejną książkę Gaimana, skoro na półce leżą 4 nieprzeczytane 😄

Ale nie o tym. Dzisiaj o narzędziach, surowcach i gadżetach.

Dzisiaj pokażę Wam mój magazyn, a właściwie kilka pudeł, które nazywam magazynem, a które zalegają w gabinecie…

Zacznijmy od SZYDEŁEK.

Są zrobione z najróżniejszych materiałów: aluminium, plastik, drewno bambusowe… Od wyboru do koloru. Co komu się podoba i najlepiej leży w ręce. Spotkać je można w najróżniejszych rozmiarach, w zależności od rodzaju robótki. Im cieńsza nić, tym cieńszego szydełka będziesz potrzebować. Ja osobiście nie używam szydełek poniżej 2,5 mm, z tego prostego względu, że póki co, dzierganie koronek mnie nie interesuje.

O dobieraniu szydełka do włóczki napisałam tu.

Spotkałam się z trzema typami oznaczeń rozmiarów: mamy system amerykański (US), brytyjski (UK) i europejski (czyli nasz stary dobry metryczny w mm).

Amerykanie stosują oznaczenia literowe, jednak zazwyczaj we wzorach podają także wartości w mm (i chwała im za to, bo większość dostępnych w internetach wzorów pisana jest oznaczeniami US). Rzadko kiedy spotykam się z brytyjskimi oznaczeniami, ale warto je znać, żeby nie zdziczeć, jak się je zobaczy. Poniżej ściąga, na wszelki wypadek 🙂

Grafika z www.allfreecrochet.com – konwersja rozmiarów szydełek

Na rynku dostępne są także długie szydełka zakończone korkiem lub sznurkiem. Są to szydełka do splotów tunezyjskich. Świetna sprawa dla tych, którzy tak jak ja bez wzajemności kochają robienie na drutach. (O tym może kiedy indziej). Sploty na nich są gęste, milusie w dotyku i wyglądają jak robione na drutach.

Ja sama posiadam podstawowy zestaw metalowych szydełek w piórniku, z czego używam rozmiarów od 3,0 do 6,0 mm oraz kilku plastikowych szydełek dużych rozmiarów do grubszych włóczek typu YarnArt Alpine. Ostatnio także zaopatrzyłam się w szydełka ergonomiczne z rączką, bo robię dużo i takie są wtedy wygodniejsze. Ale zaufajcie mi: na początek zwykłe metalowe szydełko wystarczy. Jeszcze zdążycie wydać fortunę na mega wypasione szydełka od Pana Michała.

Ostatnią moją miłością są właśnie szydełka tunezyjskie. Zakupiłam zestaw metalowych, z blokerem na końcu, ale i tak najczęściej (póki co) używam rozmiary od 6 do 7 mm. Takie mam włóczki. Są one idealne do większych projektów typu koc, poduszka. Jeżeli robię opaskę na uszy bądź rękawiczki – zwykłe szydełko wystarczy. Szerzej o ściegach tunezyjskich przeczytasz tu.

Od czasu, gdy zrobiłam to zdjęcie, moja kolekcja „nieco” się powiększyła 😛

WŁÓCZKI

Włóczek na rynku jest zatrzęsienie. Możecie się o tym przekonać, wchodząc do najbliżej pasmanterii stacjonarnej lub internetowej. Kolory, składy, wagi – zawrotu głowy można dostać. 

Włóczki produkuje się z różnych surowców naturalnych, jak bawełna, wełna, len jak i sztucznych – akryl, poliamid itp. Bardzo popularne są też mieszanki. Wszystko zależy od projektu, który chcecie zrealizować. 

Bawełna ma to do siebie, na przykład, że rozdzielają się jej włókna i bywa, jak len dosyć sztywna. Wszystko zależy od tego, jak była przetworzona, bo są także na rynku włóczki czysto bawełniane, które są milusie w dotyku i świetnie sprawdzą się w dziecięcych ubrankach, czy kocykach. Najlepiej pójść do lokalnej pasmanterii i posmyrać, jeżeli ma się taką możliwość.

CZY SZTUCZNE ZNACZY GORSZE?

Mamy teraz takie czasy, że bez znajomości składu ani rusz. Coraz częściej można spotkać małych producentów włóczki, którzy oferują ręcznie farbowane motki ze składem, np. 100% wełny owczej. Dostępne są także włóczki z sierści alpaki, merynosa, moher i kaszmir, a także jedwab. Wiadomo: im większy procent naturalnego włókna, tym wyższa cena. Warto zwrócić uwagę na mieszanki powyższych surowców z włóknami sztucznymi, które nadają naturalnym trwałości i trochę ułatwiają pracę z nimi.

Na rynku dostępne są także włóczki bio (od szczęśliwych owiec) a także włóczki vege. Te ostatnie to po prostu włókna syntetyczne bardzo dobrej jakości, również ich mieszanki z włóknami naturalnymi pochodzenia roślinnego (bambus, bawełna, len). O tym, jaką włóczkę wybrać, zazwyczaj decyduje wrażliwość skóry. Dla dzieci najlepiej sprawdzają się bawełna, alpaka (nie drapie) i akryl (tak, właśnie akryl!). Niektórzy nie lubią drapiących szali, więc moher i wełna owcza tutaj nie będą mile widziane.

Jednym zdaniem: nie warto przekreślać włóczki tylko dlatego, że jest syntetyczna. Rozważmy wszystkie za i przeciw (również pod kątem finansów) i wtedy zdecydujmy.

Na zdjęciu moje motki YarArt Jeans, 50% bawełna 50% akryl. Świetne na zabawki i w sumie też inne prace.

OD CZEGO WIĘC ZACZĄĆ?

Na początek może odłóżmy cieniutką włóczkę z dodatkiem moheru lub czesany akryl, bo włochatości słabo się prują. Zacznijmy od grubszej włóczki i szydełka, żeby dobrze widzieć sploty i w razie czego, bezproblemowo spruć robótkę.


GADŻETY I PRZYDASIE

Jak w każdej branży, tak i w rękodziele pojawiają się co rusz nowe gadżety.

Fikuśne znaczniki, liczniki oczek, agrafki, igły i inne cudeńka mienią się kolorami. Czy wszystkie są potrzebne? Nie. Czy mam większość? Owszem, bo okropna ze mnie sroka. Jednak nie kupuję zbyt wielu nowych gadżetów, bo te, które mam, świetnie się sprawdzają. 

Na początek, jeżeli nie chcesz wydawać kasy na takie duperelki (nie czarujmy się, to SĄ duperelki, jakże jednak urocze), potrzebne będą ci jedynie:

  • miarka (przydaje się),
  • kilka kawałków resztek włóczki zamiast markerów lub agrafka,
  • ostre nożyczki
  • igła z tępym końcem i dość dużym okiem do wykończeń.
  • Reszta przyjdzie sama.

Podobnie rzecz ma się z tzw. przydasiami (bo się przydadzą ;)). Nie musisz zaopatrywać się w masę bezpiecznych oczu i nosków do maskotek, gdy masz na zbyciu guziki lub możesz po prostu wyszyć oczy. Kółka do breloków możesz recyklingować, tak jak koraliki. Tak naprawdę ogranicza nas nasza wyobraźnia. I lenistwo (w moim przypadku :P).
To co? Gotowa/gotów? To do dzieła!

Przeczytaj też...

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *